środa, 28 września 2011

zaległości serwetkowe cz.2

Dziękuję za wszystkie cieple słowa pod poprzednim postem. Nadal szukam pracy i postanowiłam się nie poddawać :)
A póki mam czas przygotowuję się intensywnie do grudniowego kiermaszu - aktualnie szydełkuję podkładki pod kubki :) Wymyśliłam cztery nowe wzory i staram się zarobić jak najwięcej.

A tym czasem mogę pochwalić się zaległymi serwetkami, które powstały jeszcze w wakacje.





już sprzedana :)




już sprzedana

poniedziałek, 26 września 2011

Sercowe love... czyli podkładki cz.1

Dzisiaj strasznie mi ciężko, smutno i źle, a wszystko przez to, że dowiedziałam się, że nie dostane pracy, o którą się starałam. Już się cieszyłam, że wszystko zaczęło mi się układać i iść ku dobremu, a tu znowu taka porażka.
Taka mnie niemoc ogarnęła, że nic nie zrobiłam... chociaż powinnam intensywnie pracować nad rzeczami na grudniowy festiwal bo czasu coraz mniej, a ja na razie nie wiele mogę zaprezentować.

Ale żeby nie było tak nędznie pokażę zaległe podkładki, które zrobiłam jeszcze w lipcu.
Bardzo polubiłam ten wzorek, który przyjemnie i dość szybko się robi.

Pomarańczowe:

ciemno żółte:

jasno żółte

czerwone:

Kolejne zdjęcia czekają na obrobienie.

piątek, 23 września 2011

zaległości serwetkowe cz.1

W czerwcu i w czasie wakacji, między wyjazdami i siedząc w remontowym rozgardiaszu dziergam serwetki. Wykończyłam dzięki temu praktycznie wszystkie swoje zapasy włóczki, dlatego niedługo czekają mnie wielkie zakupy żeby uzupełnić materiały. Już się cieszę na wizytę w hurtowni, zwykle czuję się tam jak dziecko w sklepie z zabawkami. :)
Wszystkie powstały z myślą o galerii i grudniowym festiwalu.
Przez najbliższe dwa miesiące pewnie większość moich prac będzie podporządkowana przygotowaniom do tego wydarzenia.
Pierwszy raz będę brała udział w takiej imprezie dlatego jestem ogromnie ciekawa jak to będzie, ale tez pełna obaw czy moje prace się spodobają i czy będą na nie chętni i przede wszystkim czy jest jakakolwiek szansa, ze zwrócą mi się chociaż koszty. :)

A to zaległości serwetkowe w wesołych kolorach: morskim i trzech odcieniach zielonego.

Morska - średnica 50 cm.


Zielona- 38cm.


zielona z sercami - 40cm. W odcieniu trawiastej zieleni.


zielona z różami -55cm.

Jeszcze jedna serwetka z takiej włóczki czeka na sesję fotograficzną.

jasnozielona -25cm. Z tej samej włóczki co obrus z poprzedniego postu.


Serwetki dostepne są tutaj.

środa, 21 września 2011

obrus ekspresowy

Powoli staram się nadrabiać zaległości w pokazywaniu gotowych prac.
Zielony obrus powstał w czasie jednego z wakacyjnych weekendów. sama nie wierzę, ze zrobiłam go raptem w niecałe trzy dni.
Pewnie moje ekspresowe tempo wynikało z braku dostępu do internetu. :D
Szydełkowałam słuchając sobie przyjemnej muzyczki i nawet się nie zorientowałam kiedy był gotowy.
Nici Maxi
wielkość: ponad 100cm. średnicy



środa, 14 września 2011

kwiatki haftowane cz.2

Przede Wszystkim dziękuję za wszystkie mile komentarze pod poprzednim postem.:)

Pewnie minie trochę czasu zanim pokażę ostateczny efekt mojego pomysłu... dlatego zdradzę, ze hafciki wykorzystam jako ozdobę szytych kompletów: woreczków z suszem lawendowym, deseczek na zapiski, zeszytów i tym podobnych drobiazgów. :)

Pomysłów mam pełno, tylko czasu na ich realizacje trochę za mało.

Oto kolejne hafciki z cyklu maluszków kwiatowych:





A na tamborku mam już kolejne drobinki - chabry

I jeszcze chciałam się pochwalić, ze zdecydowałam się wziąć udział w grudniowym FESTIWALU SZTUKI I PRZEDMIOTÓW ARTYSTYCZNYCH.

I tu mam ogromna prośbę - Ponieważ udział w takiej imprezie, będzie to dla mnie pierwszy raz dlatego byłabym wdzięczna za wszelkie podpowiedzi i uwagi z waszej strony. Na co zwrócić uwagę? Czego unikać? i jakie sa Wasze odczucia z tego typu imprez?

niedziela, 11 września 2011

Czas na zaległości

Jak to niestety bywa ja robię plany, a życie je modyfikuje :) Chciałam już w zeszłym tygodniu wrócić na dobre do blogowania, ale niestety się nie udało... Ale teraz czas najwyższy:) W piątek zamknęłam wszystkie sprawy, które zabierały mi czas w ostatnim tygodniu więc w sobotę mogłam oddać się błogiemu lenistwu...:) Na wynik kilku równie ważnych spraw nadal czekam... ale w sumie tylko to teraz mogę robić :) wiec trzymajcie kciuki :) W zasadzie powinnam kończyć porządki poremontowe żeby wreszcie móc zrobić przyzwoite zdjęcia i pochwalić się moją biblioteką :) Mam nadzieję, że wreszcie mi się to uda w najbliższym czasie ..ale wracając do soboty.. wybrałam się na długo odkładane zakupy :) a  oddalam się jednej z moich pasji... po dwumiesięcznej przerwie powróciłam do wyszywania tulipanów. Rozsiadłam się wygodnie w ogrodzie i z pyszną kawką zabrałam się do dzieła. Stawiając malutkie krzyżyki uśmiechałam się sama do siebie... nie wiem czy Wy też czasem tak macie.... ale ja czułam się przy tym hafcie jak podróżnik wracając do domu po bardzo długiej wyprawie... tak mi było radośnie i sympatycznie :) a pisząc tego posta czuje, że nastrój ogarnia mnie znowu :) A teraz troszkę zaległości... W czasie wakacji, w remontowym zamieszaniu wyszywałam tylko takie drobiazgi: na pierwszy ogień poszły peonie(chyba): potem przyszła kolej na maki: Powstały jeszcze dwa wzorki kwiatowe i na pewno na tym się nie skończy, ale o tym następnym razem. Mam już pomysł na wykorzystanie tych małych hafcików. :) I jeszcze zdjęcie prezentu jaki dostałam od moich kochanych i nieocenionych rodziców: Mama stwierdziła, ze skoro sprezentowali mi kurs tworzenia biżuterii to ona w końcu bardzo chciałaby móc się takimi kolczykami mojej produkcji pochwalić. A ponieważ nie miałam materiałów dostałam je w prezencie...:) Cala gama kolorystyczna.... sznurków do sutaszu jaką posiadam:) wiec we wrześniu będzie się działo :D