Witam Wszystkich bardzo serdecznie :)
Ostatnio przeglądając zdjęcia na komputerze natknęłam się na zapomniany dywanik ;)
Zrobiłam go w zeszłym roku dla mojej przyjaciółki Asi z okazji imienin.
Pierwszy raz spróbowałam pracy z grubą bawełnianą przędzą Hoooked Zpagetti i muszę przyznać, że bardzo przyjemnie się z nią pracowało.
Oczywiście nie obyło się bez małych katastrof, jak to zwykle przy nowościach bywa. Ponieważ chciałam zrobić coś innego od wszechobecnych okrągłych dywaników szukałam inspiracji wśród wzorów na serwetki… i zaczynałam 6 razy… bo pierwsze efekty nie były dość zadowalające :) na szczęście miałam ochotnika do prucia więc nie było źle :)
A potem kiedy wreszcie znalazłam ciekawy pomysł i już już byłam prawie przy końcu pracy… mój kochany rudy pomocnik Czesio, który za najlepsze miejsce do spania uważa moje aktualne robótki, postanowił przetestować wytrzymałość dywanu…. i okazało się, że dywan z przędzy kontra małe kocie ząbki przegrywa. Mój rudzielec wygryzł sporą dziurę…. więc nie pozostało mi nic innego, jak spruć i naprawić nieszczęście… Ostatecznie udało się jednak dobrnąć do końca. I tak prezentuje się dywanik na sesji zdjęciowej u znajomego na działce:
Zbliżenie: